guzziclub.pl

Dawno mnie tak nie zlało , ale nic nie szkodzi - z cukru nie jestem, a spotkanie z Wami warte jest każdej burzy po drodze . Do zobaczyska jak najszybciej

Jachu, ja również bardzo dziękuję (Tobie i całej ekipie)- za organizację, zaproszenie i świetne spotkanie. Do zobaczenia!

Witam,byłem w tatarskiej wiosce Kruszyniany w doborowym towarzystwie i w drodze powrotnej ponad 100 km w deszczu i burzy w lewy but nalało mi wody.Pozdrawiam.

Adam, weź Ty sobie zmień ten nick - dałem Ci tę możliwość. Pisałem sms

Chcałem zmienić ale chyba coś żle robię .

A my po ponad 2200 km tylko jednego dnia walczyliśmy z deszczem.
Do Kruszynian i Białowieży suchym kołem, nawet piątek na miejscu nie straszył bardzo deszczem.
Najlepsza jazda w niedzielę, bo sucho i ciepło w Bieszczadach do wieczora. Dopiero noc przyniosła burze...
W poniedziałek z Leska do Częstochowy po drodze padało z przerwami,
a nawet chwilę mieliśmy ulewę z poziomem wody do pół koła przed Szlakiem Orlich Gniazd.
Ale wizyta na Jasnej Górze przyniosła pogodną aurę na powrót we wtorek..
Jeden opad przelotny w okolicach Ciechocinka się nie liczy... hehe
Niech żałują Ci co nie byli, a szczególnie być mieli...