Ale do rzeczy. Dzisiaj zmierzyłem specjalnym przyrządem szczelność cylindrów. Wyszło mi 10%
, gdzie 50% kwalifikuje silnik do naprawy. Ale okazało się, że sprężone powietrze uchodzi przez zawory. Przynajmniej takie odniosłem wrażenie. Gładzie cylindrów bez jakichkolwiek progów. Już nie chciało mi się ściągać cylindrów. Zdjąłem tylko jedną głowicę. Spróbuję dotrzeć zawory i wymienić uszczelniacze a potem zobaczę jeszcze pierścienie. A tak nawiasem mówiąc to nie wiedziałem, że w Nevadzie tłoki są wklęsłe 
Stawiam jednak tezę, że branie oleju jest u mnie spowodowane nieszczelnością uszczelniacze. Ale pewność będę miał jak zdejmę cylinder i zobaczę pierścienie a zwłaszcza zgarniający. Trzymajcie kciuki żeby to jednak były tylko uszczelniacze.
Ja świadomie założyłem liche pierścienie olejowe, bo po zakupie gruzu nie chciałem inwestować kopy kasy w motor, którego jeszcze na drodze nie widziałem. Wyprztykałem się tylko na te najwyższe kompresyjne i tak już półtora roku jeżdżę (13tkm) - a za dym z kominów obwiniam i tak odmę i zawory. I czekam na te uszczelniacze, i czekam... I myślę sobie - ależ ja cierpliiiwy jesssstem...
rzepis na olejenie,dolewanie,sprawdzanie.
)