Radość z jazdy
: 22 gru 2018, 23:32
Nie wiem czy w ten przedświąteczn czas warto pisać takie głupoty, no ale nie dam rady wytrzymać!
Dzisiaj odebrałem moją Cali z warsztatu! NIe było jej dwa miesiące. Zapomniałem już nawet jak brzmi...
Była gotowa już przed tygodniem, ale przez ostatnie 7 dni pogoda nie była zachęcająca, do tego nie miałem wjazdu do chałupy bo nam panowie drogowcy drogę robią. A tu dziś w sobotę o poranku temperatura poszybowała do prawie 10 stopni, a kostkę skończyli układać właśnie wczoraj! Grzechem było dalej zwlekać. Wypchałem portfel na grubo i pojechałem.
Obejrzałem, odpaliłęm i... jakże to pięknie gdacze...
Zapłaciłem okropne pieniądze (dzwigienka ssania 70 zł netto!) no ale czego się nie robi dla Gucia.
Uścisnałem rękę pana Mechaniki i dosiadłem mojego Gucia.
I właśnie o tym chciałem napisać. Pierwsze dwa kilometry na przemian śmiałem i darłem się w kasku na cały głos! To było niesamowite! Ten dzwięk, to przyspieszenie (no takie stateczne jak to w Cali), lekkie, nieśmiałe pochylenia w zakrętach (bo przecież kupa błota na asfalcie), grudniowy wiatr wdzierający się pod kurtkę, odczucie wzroku innych kierowcow na plecach (myślących pewnie - co za debil w grudniu hasa na moto), lekki strach przed glebą itd.
No po prostu radocha jakiej dawno nie miałem. Chyba najlepsze wejście w czas Świą†!
Życzę Wam wszystkim takiej samej radości w jeszcze w tym no i przyszłym roku!
pzdr,
Stanisz
P.S.
A jutro kolejna radocha! Całkiem inna ale też długo wyczekiwana! Wreszcie jest woda! w rzekach, więc wybieram się na spływ ekstra zwałkową Widawą :-)
Dzisiaj odebrałem moją Cali z warsztatu! NIe było jej dwa miesiące. Zapomniałem już nawet jak brzmi...
Była gotowa już przed tygodniem, ale przez ostatnie 7 dni pogoda nie była zachęcająca, do tego nie miałem wjazdu do chałupy bo nam panowie drogowcy drogę robią. A tu dziś w sobotę o poranku temperatura poszybowała do prawie 10 stopni, a kostkę skończyli układać właśnie wczoraj! Grzechem było dalej zwlekać. Wypchałem portfel na grubo i pojechałem.
Obejrzałem, odpaliłęm i... jakże to pięknie gdacze...
Zapłaciłem okropne pieniądze (dzwigienka ssania 70 zł netto!) no ale czego się nie robi dla Gucia.
Uścisnałem rękę pana Mechaniki i dosiadłem mojego Gucia.
I właśnie o tym chciałem napisać. Pierwsze dwa kilometry na przemian śmiałem i darłem się w kasku na cały głos! To było niesamowite! Ten dzwięk, to przyspieszenie (no takie stateczne jak to w Cali), lekkie, nieśmiałe pochylenia w zakrętach (bo przecież kupa błota na asfalcie), grudniowy wiatr wdzierający się pod kurtkę, odczucie wzroku innych kierowcow na plecach (myślących pewnie - co za debil w grudniu hasa na moto), lekki strach przed glebą itd.
No po prostu radocha jakiej dawno nie miałem. Chyba najlepsze wejście w czas Świą†!
Życzę Wam wszystkim takiej samej radości w jeszcze w tym no i przyszłym roku!
pzdr,
Stanisz
P.S.
A jutro kolejna radocha! Całkiem inna ale też długo wyczekiwana! Wreszcie jest woda! w rzekach, więc wybieram się na spływ ekstra zwałkową Widawą :-)