Witaj na Forum Moto Guzzi Club Poland!
Po rejestracji proszę oczekiwać e-mail aktywacyjny. Proszę sprawdzać folder SPAM - czasem tam trafia ów e-mail.
Jeśli masz problemy z zarejestrowaniem się na naszym forum prosimy o kontakt mailowy na adres: rejestracjamgcp@poczta.fm

V9

dera

Re: V9

Post autor: dera » 20 mar 2019, 08:11

banan pisze:
19 mar 2019, 19:10
Hej!
Przez 3 ostatnie sezony jeździłem Yamahą Virago 750 (rocznik 90 - mój rówieśnik) ...

Banan - swietne porownanie MG i Yamaszki!

Awatar użytkownika
zqubaniec
Posty: 409
Rejestracja: 02 lut 2018, 12:53
Lokalizacja: pomorze
Podziękował: 18 razy
Otrzymał podziękowań: 7 razy
Kontakt:

Re: V9

Post autor: zqubaniec » 20 mar 2019, 08:22

Fajnie piszesz kolego. Czeko Cię kariera "forumowego pisarza", a może nie tylko. Jak zauważył szanowny dera, porównanie dość egzotyczne, ale ciekawe.
Ciekaw jestem Twoich relacji z ewentualnych wypraw i zlotów.

Awatar użytkownika
banan
Posty: 33
Rejestracja: 15 lut 2018, 11:18
Lokalizacja: Wrocław
Otrzymał podziękowań: 1 raz

Re: V9

Post autor: banan » 20 mar 2019, 18:11

i który ładniejszy?
Obrazek
śmierć wrogom włoszczyzny

Awatar użytkownika
adamigo
Posty: 1364
Rejestracja: 01 lut 2018, 20:15
Podziękował: 10 razy
Otrzymał podziękowań: 66 razy

Re: V9

Post autor: adamigo » 20 mar 2019, 19:29

Chciałem tylko jako forumowy malkontent nadmienić, że materiał porównawczy dobraleś bardzo trafnie: nówka Gruz i trzydziestoletnia japonia. Piszę jak najbardziej poważnie, bez sarkazmu - to, że dziś techniczne zacofanie daje się sprzedać w złotym papierku "retro" jest faktem, który w ogóle takie zabawy czyni możliwymi. No ale test porównawczy DŁUGODYSTANSOWY to jeszcze przed Tobą i chętnie poczytamy, co powiesz jak już troszku polatasz. Wiesz, w Viradze nie mrugały do Ciebie kontrolki od wtrysku czy trakcji, a tu wszystko przed Tobą...:>
V50II, V50D, Nevada Orrible 750, NTX 650

Awatar użytkownika
banan
Posty: 33
Rejestracja: 15 lut 2018, 11:18
Lokalizacja: Wrocław
Otrzymał podziękowań: 1 raz

Re: V9

Post autor: banan » 29 maja 2019, 14:27

Dotychczas przejechałem ok 3000 km i nie pozostaje nic innego jak podtrzymać opinię że Roamer to generator frajdy zasilany śmieszną ilością paliwa.

W ten weekend byłem na wycieczce w Harrachovie, wyszła z tego trasa ok 350 km. Średnie spalanie - 4.1 l/100 km. Mimo zrelaksowanej pozycji kierowcy i de facto braku możliwości złapania zbiornika kolanami, pokonywanie górskich zakrętów nie nastręcza trudności. Bawiłem się świetnie :D a dupa boli mnie do teraz.

Codzienna jazda po mieście też wypada dużo lepiej w porównaniu z Virago - mam w końcu motocykl który realnie hamuje więc wreszcie nie muszę zostawiać przed sobą zapasu miejsca na długość dwóch samochodów (w które to inni użytkownicy drogi chętnie mi się ładowali). Jazda w deszczu też jest dużo mniej stresująca - ABS i kontrola trakcji robią swoje.

Na ten rok planuję w końcu odbyć jakieś szkolenie na torze.

Żeby nie było że zostałem opłacony przez marketingowców MG i piszę w samych superlatywach, nie jest tak że kupiłem motocykl bez wad i również je opiszę:
- pisałem już o niedziałającym klaksonie, pod koniec marca byłem w ASO, dowiedziałem się że popsuty jest przełącznik i trzeba go zamawiać z Włoch - do tej pory go nie ma; z dobrych wiadomości - naciskając przycisk pod odpowiednim kątem da się zatrąbić :D
- po kilkuset km od zakupu zaczął przy niskich obrotach brzęczeć prawy wydech (coś wewnątrz, bo sprawdzałem czy z zewnątrz nic się nie poluzowało) - boję się zgłaszać na gwarancję jeśli na jeden przełącznik czeka się dwa miesiące
- spod osłony wydechu zaczyna wyłazić coś co wygląda jak folia aluminiowa, prawdopodobnie jest to jakiś rodzaj ekranu termicznego
- i jeszcze o wydechu, dźwięk jest dość nijaki i już odkładam na jakiś akcesoryjny - najlepiej wypadają slip-ony Agostini, niestety kosztują nierozsądną ilość pieniędzy (jakieś 3500 zł)
- tylny hamulec jest bardzo słaby, niewspółmiernie do przodu - nie mam pewności czy ten typ tak ma, czy jest jakiś problem w moim układzie
- siedzenie... no jest twarde, po przejechaniu 300 km w jeden dzień robi się już dość nieprzyjemnie
- teraz hit i moim zdaniem chyba najbardziej denerwująca wada V9: wlew paliwa jest tak źle zaprojektowany że chyba ktoś to musiał zrobić specjalnie - w środku jest blaszka z otworem w który na styk mieści się końcówka pistoletu, co wymusza żeby pistolet wkładać pionowo od góry (co znów często kończy się oblaniem zbiornika benzyną), ale nie można włożyć do oporu bo w tym miejscu dno jest w odległości może 2 cm , w praktyce trzeba trzymać oburącz wąż i pistolet, włożyć go nie za płytko i nie za głęboko i lać słabym strumieniem, bo silniejszy powoduje że paliwo odbija się od dna, wylatuje przez dwa mniejsze otwory w blaszce i zalewa zbiornik... Jeżeli dystrybutor mamy po prawej stronie to jeszcze do tego ciężko zajrzeć ile już jest zalane. Spociłem się pisząc to i pocę się za każdym razem gdy podjeżdżam na stację szok2
- i ciekawostka na koniec, wejście w ustawienie godziny na zegarze każdorazowo powoduje skasowanie dziennego przebiegu - jestem pewien że pracowali nad tym najlepsi włoscy inżynierowie smiech1

Trochę dużo wyszło, więc muszę to napisać: wszystko powyższe to w sumie pierdoły a swój motocykl uwielbiam mimo to.

Obrazek
śmierć wrogom włoszczyzny

Awatar użytkownika
banan
Posty: 33
Rejestracja: 15 lut 2018, 11:18
Lokalizacja: Wrocław
Otrzymał podziękowań: 1 raz

Re: V9

Post autor: banan » 21 lip 2019, 16:03

Obrazek

Wczoraj V9 był na torze. Jazda z kolanami w cylindrach nie za wygodna, szerokie i niskie podnóżki co chwilę krzeszą iskry ale i tak zabawa przednia. Polecam każdemu.
śmierć wrogom włoszczyzny

Awatar użytkownika
adamigo
Posty: 1364
Rejestracja: 01 lut 2018, 20:15
Podziękował: 10 razy
Otrzymał podziękowań: 66 razy

Re: V9

Post autor: adamigo » 21 lip 2019, 16:52

Ja to może z innego pokolenia jestem, weź no i mi wyłóż, po co się na takie szkolenie jedzie, jak masz taki motor małowyczynowy. Nie ma tu żadnego podtekstu, żadnej złośliwości. Napisz czego Cię tam nauczyli.
V50II, V50D, Nevada Orrible 750, NTX 650

Awatar użytkownika
banan
Posty: 33
Rejestracja: 15 lut 2018, 11:18
Lokalizacja: Wrocław
Otrzymał podziękowań: 1 raz

Re: V9

Post autor: banan » 21 lip 2019, 17:19

adamigo pisze:
21 lip 2019, 16:52
Ja to może z innego pokolenia jestem, weź no i mi wyłóż, po co się na takie szkolenie jedzie, jak masz taki motor małowyczynowy. Nie ma tu żadnego podtekstu, żadnej złośliwości. Napisz czego Cię tam nauczyli.
Posiadanie małowyczynowego motora nie oznacza od razu że trzeba nim jeździć jak pierdoła :D
Szkolenie w grupie "początkującej" uczy optymalnego użycia przeciwskrętu, poprawnej pozycji w siodle, pracy ciałem, operowania gazem i hamulcem w zakrętach (także w kontekście łańcuch vs kardan) i przede wszystkim ma na celu eliminację złych nawyków. Błędy są na bieżąco wyłapywane przez instruktorów i indywidualnie omawiane. Dla przykładu u mnie wyszło głównie zbyt gwałtowne szarpanie kierownicą i skłonność do jazdy w przeciwwadze, z czego niekoniecznie zdawałem sobie sprawę a teraz mogę nad tym popracować.

Było też kilka mniej typowych ćwiczeń - jazda z użyciem tylko jednej ręki, jazda bez użycia hamulca, jazda w parach itp.

Do tego sam pobyt na torze pozwala w kontrolowanych warunkach poznać możliwości sprzętu, które jak łatwo się domyślić są znacznie większe niż nam się wydaje. Przez 4 lata jazdy po drogach przytarcie podnóżkiem w zakręcie zdarzyło mi się może ze 3 razy, na szkoleniu - po kilka razy w czasie każdej sesji (6 x 20 minut).

Koniec końców jazdy stylem "kanapowym" i tak nikt nie zabroni, a wyniesione skille na pewno zwiększą pewność na winklach i w sytuacjach awaryjnych.
śmierć wrogom włoszczyzny

Awatar użytkownika
adamigo
Posty: 1364
Rejestracja: 01 lut 2018, 20:15
Podziękował: 10 razy
Otrzymał podziękowań: 66 razy

Re: V9

Post autor: adamigo » 21 lip 2019, 20:50

No pytam, bo z jednej strony wiem, że mam na bank jakieś złe nawyki, a z drugiej strony się odzywa takie wiesz, "a co mnie ktoś będzie uczył". Czytywałem o wrażeniach ze szkoleń tego typu w prasie i z samych opisów człowiek się czegoś nauczył, ale i do wielu rzeczy podchodził z rezerwą - jak do wspomnianej przez Ciebie przyczepności. Tu gdzie jeżdżę asfalt jest b.często mokry i opowieści tutejszych szkoleniowców o tym, że granica przyczepności jest dużo dalej niż myślimy można między bajki włożyć, a mówię to po tuzinach sytuacji, gdzie podkuszony takimi deklaracjami prasowymi, łapałem po raz enty na rondzie uślizg na ropie, która się radośnie ulewa cieżarówkom zatankowanym pod korek. Rozumiesz, mokro po deszczu, więc plamy ropy tak łatwo nie zauważysz, ona się mieni tęczowo tylko pod pewnym kątem, a do tego ile się ma czasu na takie obserwacje, jak to jest rondo i zawsze ktoś chętny żeby cię zabić. Do tego nawet jeśli, to niech się taki edukator przejedzie moim motorem, gdzie rozkład mas na koła to 1:2 przód/tył - no po prostu tragos, sytuację polepsza jednynie pełny bak. Akurat to nie Gruz, jednym z Gruzów byłem wczoraj na przeglądzie i rozkład wypadł 5:7, no jednak ciut lepiej i jak dla mnie wystarczająco, da się tym nawet na mokro ładnie złożyć. Cóż z tego, skoro latam tą samą trasą codzień tam i nazad, i tam gdzie są przesłanki do ładnego pochyłu, jest takie łączenie asfaltu, że zaraz stawia człowieka do pionu - dosłownie i w przenośni.
V50II, V50D, Nevada Orrible 750, NTX 650

Awatar użytkownika
banan
Posty: 33
Rejestracja: 15 lut 2018, 11:18
Lokalizacja: Wrocław
Otrzymał podziękowań: 1 raz

Re: V9

Post autor: banan » 21 lip 2019, 21:02

No cóż, szkolenia odbywają się też w dni deszczowe. A że w realnych warunkach nie jeździ się na 100% bo olej, piach, dziury to truizm i nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Mimo to zawsze lepiej umieć więcej niż mniej, zwłaszcza że mamy dość niebezpieczne hobby.
śmierć wrogom włoszczyzny

ODPOWIEDZ