Witaj na Forum Moto Guzzi Club Poland!
Po rejestracji proszę oczekiwać e-mail aktywacyjny. Proszę sprawdzać folder SPAM - czasem tam trafia ów e-mail.
Jeśli masz problemy z zarejestrowaniem się na naszym forum prosimy o kontakt mailowy na adres: rejestracjamgcp@poczta.fm

Witam z Wesołej

zqubaniec__STARE

RE: Witam z Wesołej

Post autor: zqubaniec__STARE » 11 mar 2012, 17:34

Po pierwsze "gratuluję" szlifu! Po drugie zazdroszczę 180 km (mój motung jeszcze w rozsypce). Po trzecie strzał z gaźnika to norma .
Po czwarte 6,2 l/100 km w Nevadzie? To szok najwyższy szok3. Może regulacja potrzebna?


marcinv__STARE

RE: Witam z Wesołej

Post autor: marcinv__STARE » 11 mar 2012, 18:52

niestety trzeba uważać, na drodze jest jeszcze duzo piasku po zimie. ja dzisiaj rownież wyjechałem moją piękną Cali (pierwszy raz po zimie) i nie raz tył chciał mnie wyprzedić. Fresu motocykliści dzielą się na tych którzy się położyli lub na tych którzy się dopiero położą rad13 Ty już masz to za sobą...


pyntront__STARE

RE: Witam z Wesołej

Post autor: pyntront__STARE » 11 mar 2012, 21:55

Heh, dobrze, że straty raczej symboliczne i pewnie bardziej urażona ambicja (która boli nie mniej niż realnie straty).

Proponuję Ci w deszczowe dni poczytać "Motocyklista doskonały" i "Strategie uliczne" Davida L. Hough. Momentami możesz odnieść wrażenie, że to takie pitu pitu same oczywistości, ale ten facet naprawdę wie, o czym pisze, a wskazówki tam zawarte choć niektóre oczywiste, to dopiero powtórzone po raz n-ty zapadają w pamięć. Jak to, że statystycznie najwięcej przypadków mają motocykliści nie początkujący, ale ci, którzy przejechali kilka tysięcy kilometrów i "już wszystko wiedzą". Poza tym człowiek strzela, Pan Bóg kule nosi - przykłady znajdziesz na każdym forum - wypadkom ulegają także bardzo doświadczeni motocykliści, którym ciężko zarzucić brak umiejętności czy brawurę - jak Wydra na naszym Gutkowym forum, a na Afrykańskim forum Izi. Warto o nich pamiętać za każdym razem, jak wsiadamy na motocykl.

A co do "puszkarzy" - każdy z nas czasami, a większość pewnie głównie, porusza się samochodami. Często, wsiadając na motocykl, zapominamy, jak sami zachowujemy się w samochodzie, i oczekujemy od innych, że zawsze będą czujni, użyją kierunkowskazu, sprawdzą czy droga wolna itd. A przecież prawie każdemu z nas zdarzyło się zajechać komuś drogę, zapomnieć o kierunkowskazie (albo "wybić" go nieuważnym ruchem kierownicy przed rozpoczęciem manewru), zbyt późno zacząć hamowanie, albo wyprzedzać nie spojrzawszy w lusterko. Palimy papierosy, rozmawiamy przez komórki, pijemy, jemy, dłubiemy w nosach i uspokajamy nieznośne dzieciaki na tylnej kanapie, albo po prostu myślimy o dupie Maryni. Wszystko to, czego nie robimy na motocyklu - dlatego jadąc motocyklem, możemy być znacznie bardziej skupieni na drodze i jeździe (no, chyba, że akurat myślimy o tej nieszczęsnej Maryni) i tego podświadomie oczekujemy od innych. I tu popełniamy błąd.
Większość z nas pewnie uczestniczyła w jakiejś kolizji - tylko statystyce zawdzięczamy, że zazwyczaj z innym samochodem, a nie motocyklem albo pieszym. Bo mechanizm jest zawsze taki sam - chwila nieuwagi i wpadamy na kogoś - samochód, motocykl, albo pieszego.
Dlatego nie oczekujmy od "puszkarzy", że będą na nas szczególnie uważać - bo nigdy nie będą. I to bynajmniej nie ze złej woli - ale po prostu każdy z nich ma swoje sprawy, którymi żyje i się zajmuje, i tylko ślepy los sprawia, że akurat w chwili, gdy jemu zdarzyło się zagapić, my znaleźliśmy się w tym samym miejscu.
Dziś padło na Ciebie i znalazłeś się zbyt blisko takiego zagapionego - na szczęście miałeś tyle (mieszaniny) refleksu/szczęścia/umiejętności, że skończyło się bez większych strat. Być może dzięki temu następnym razem ruszając ze skrzyżowania rzucisz okiem na otoczenie i wcześniej zauważysz nienaturalnie zachowujący się pojazd, dzięki czemu zachowasz bezpieczny dystans.
Pamiętajmy też, że oni nie spodziewają się, że ktoś będzie poruszał się znacznie szybciej od nich, i to zazwyczaj "po złej stronie". Często spotykam się z głupawą reakcją, szczególnie widoczną na długiej prostej drodze jedno jezdniowej o jednym pasie ruchu w każdym kierunku. Auta jadą w rządku, nikt nie wyprzedza bo nie ma gdzie, ale jest szeroka jezdnia, więc miejsce jest - jadę. I niemal każdy w momencie gdy zauważa mnie w lusterku zjeżdża na lewo - bo nagle zauważa w lewym lusterku coś, czego według niego tam nie powinno być. No bo każdy jedzie w rządku, nie ma jak wyprzedzać, to i skąd. Czujność uśpiona, patrzy tylko na poprzedzającego, czy ten nie hamuje. Jadę, a oni gapią się w lewe lusterko szybko wracając na ziemię z krainy dupy Maryni, a ręka im odruchowo podąża za wzrokiem. Oczywiście trwa to ułamki sekund, następuje szybka kontra, samochód w 99% usuwa się na prawo i robi mi miejsce (którego i tak miałem dosyć dopóki nie zaczęło ich "znosić&#8221smiech6 i wszystko wraca do normy, ale pokazuje to, jak bardzo trzeba być świadomym możliwych zachowań innych uczestników ruchu w reakcji na nasze nieoczekiwane pojawienie się. Czasem myślę sobie, że lepiej by było, jakby nas wcale nie widzieli, niż dostrzegali w ostatniej chwili smiech6
I jeszcze jeden przykład, z życia wzięty. Pojechałem z bratem odebrać jego motocykl z serwisu. Wyjeżdżamy razem spod warsztatu, trzypasmowa droga. Brat jedzie na motocyklu za mną, ja z przodu dużą terenówką. Jest wieczór, mokra jezdnia, spory ruch. Dojeżdżam do skrzyżowania, robią się dwa pasy, na środku betonowa przegroda. Przede mną na światłach stoi auto, ale lewy pas jest wolny i zapala się zielone, nikogo nie mam po lewej, brat jest za mną, więc włączam kierunek i zmieniam pas. Nie wiem jakim kątem oka dostrzegam, że coś mi nie gra i natychmiast odbijam w prawo. Mój brat podjął decyzje o wyprzedzeniu mnie w tym samym momencie, co ja decyzję o zmianie pasa. Może ułamek sekundy wcześniej. Nie użył kierunkowskazu, nie przewidział, że ja też mogę chcieć zmieniać pas. Zanim przetrawiłem obraz otoczenia, on już zmienił pas i energicznie przyspieszając znalazł się na wysokości mojego tylnego błotnika. Wiedziałem, że on za mną jest. Ale on już był gdzie indziej. Mimo całej mojej uważności byłbym go rozsmarował na przegrodzie. Wieczór, refleksy świateł na mokrej jezdni, splot okoliczności, oczywiście, ale doskonale pokazujący, dlaczego całkiem normalni i uważni "puszkarze" mogą czasem odwalić numer, od którego włos się nam na głowie zjeży. Często jednak sami się do tego przyczyniamy, w sposób nagły i niespodziewany zmieniając sytuację na drodze.

Reasumując mój nieco przydługawy post - przez to, że jesteśmy motocyklistami, nie stajemy się w żaden sposób uprzywilejowani, choć zazwyczaj tak o sobie (podświadomie) myślimy. Jak sami nie będziemy na siebie uważali, to nikt na nas nie nauważa. Naklejki "motocykle są wszędzie" może i podnoszą świadomość społeczną w kwestii tego, że nie tylko samochody są na drogach i dlatego inicjatywa jest ze wszech miar słuszna, ale w gruncie rzeczy będąc "puszkarzem" na hasło "motocykle są wszędzie" można mieć tylko jedną odpowiedź - "i co z tego?" Ano nic. Motocykliści muszą uważać na nas, "puszkarzy", bo my tak samo mamy prawo poruszać się po drodze, jak i oni.

P.S. Oczywiście lektura nie zastąpi treningów pod czujnym okiem doświadczonych motocyklistów - do czego gorąco zachęcam. Czytanie o prawidłowym pokonywaniu zakrętów z użyciem przeciwskrętu to nie to samo, co zobaczyć, jak robią to inni, i samemu spróbować. Ja ciągle ze zdziwieniem odkrywam, że motocykl w ruchu może znacznie więcej, niż sobie wyobrażałem (a co dopiero ma powiedzieć "puszkarz", dla którego każdy pochylony w zakręcie motocyklista to potencjalny samobójca). Ja najczęściej leżałem na parkingach czy skrzyżowaniach smiech6


(2012-03-11 22:56:19) Wiadomość została zmodyfikowana
Ostatnio zmieniony 11 mar 2012, 21:56 przez pyntront__STARE, łącznie zmieniany 1 raz.

^Fresu__STARE

RE: Witam z Wesołej

Post autor: ^Fresu__STARE » 11 mar 2012, 23:10

Wow! Bardzo dziękuję za tak obszerny komentarz - szczerze. Dzisiejsze doświadczenie tylko uświadomiło mi, że jestem na absolutnym początku nauki jazdy motocyklem - niezależnie od zdanego egzaminu i posiadanego prawka A. Na pewno muszę zapisać się na jazdy doszkalające - ot tak na początek. To co mnie dzisiaj zaskoczyło to łatwość z jaką wpadłem w poślizg i się złożyłem, mimo minimalnej prędkości. Na szczęście z minimalnymi stratami, a w zasadzie bez strat. Nie było tutaj urażonej godności czy dumy, bo jestem bardzo świadomy i pokorny wobec motocykla, mimo - a może dlatego własnie, że od 20 lat bezwypadkowo siedzę za kółkiem. Jeszcze wiele spraw z techniką jazdy motocyklem mnie zaskakuje: możecie się śmiać, ale chociażby jak trudno jest nagiąć motor do skrętu przy większej prędkości. I pewnie jeszcze wiele innych spraw, które dla Was są oczywiste. Dzisiaj najbardziej zaskoczyło mnie jako doświadczonego kierowcę samochodowego, że... leżałem na wznak na środku skrzyżowania - coś co raczej nie może się zdarzyć jeżdżąc czterema kółkami. smiech6

(2012-03-12 00:37:23) Wiadomość została zmodyfikowana
Ostatnio zmieniony 11 mar 2012, 23:37 przez ^Fresu__STARE, łącznie zmieniany 1 raz.

pyntront__STARE

RE: Witam z Wesołej

Post autor: pyntront__STARE » 12 mar 2012, 09:39

^Fresu napisaďż˝/a:
Ktos pisze: możecie się
śmiać, ale chociażby jak trudno jest nagiąć motor
do skrętu przy większej prędkości.

E tam, nie ma powodu się śmiać z kogoś, każdy z nas mógłby się pośmiać z siebie smiech6 A co do skrętu, to stosujesz przeciwskręt czy "naginasz" motocykl na siłę?

Ktos pisze: Dzisiaj najbardziej zaskoczyło mnie
jako doświadczonego kierowcę samochodowego, że...
leżałem na wznak na środku skrzyżowania -

O, to właśnie jest ta urażona duma jak dla mnie smiech6 Ja po pierwszej glebie na skrzyżowaniu w 5 sekund dźwigłem Afrykę, a potem 5 tygodni łupało mnie w plecach. Następnym razem otrzepałem się, splunąłem przez lewe ramię, rozpiąłem kurtałę, przysiadłem, złapałem tyłem za plecami i dźwigłem na nogach zamiast na plecach. Pełen komfort zero kontuzji, ukłony dla gapiów. Ale to też trzeba przetrenować na sucho smiech6


^mruk__STARE

RE: Witam z Wesołej

Post autor: ^mruk__STARE » 12 mar 2012, 10:30

Panowie, panuje lekki bałagan przez Was diab7 Proszę o dyskusję na forum a nie w dziale powitań.


ODPOWIEDZ